6 marca 2022r. – odbyło się skupienie wielkopostne Ruchu Szensztackiego metropolii  warszawskiej

folder_openAktualności, Wokół Sanktuarium

„Nie ustawajmy w czynieniu dobra. W odpowiednim czasie zbierzemy plon, jeśli teraz niczego nie zaniedbamy”. (Ga 6,9)

DROGA KRZYŻOWA

Skupienie wielkopostne Rodzin Szensztackich rozpoczęło się drogą krzyżową ulicami Otwocka. Rozważania przygotowane przez rodziny ze Związku Rodzin dotykały codzienności małżeństwa i rodziny. Dzięki temu, podążając wraz z Jezusem i Maryją, w uważności serc przyglądaliśmy się naszym relacjom, emocjom, postawom.
W czytanie rozważań i niesienie krzyża włączyły się wszystkie szensztackie wspólnoty – jak podkreślił o. Andrzej na początku homilii podczas Mszy św.:  jednocząc się
w swojej różnorodności. Droga krzyżowa nie skończyła się złożeniem do grobu – o. Andrzej przypomniał, że nie możemy zapominać o Zbawieniu, które się dokonało
i którego pełnię na co dzień mamy w sakramentach.

CZAS SPOTKANIA

Stałym punktem spotkań wspólnoty szensztackiej jest czas na rozmowę – refleksję, wymianę doświadczeń, podzielenie się tym, co u nas. Tak było i tym razem – chwila przerwy przy gorącej herbacie w auli. Szczególnie ważna, by zaspokoić potrzebę spotkania z drugim człowiekiem, naszym bratem, naszą siostrą.

ADORACJA

45 minut adoracji Najświętszego Sakramentu, w ciszy przeplatanej pięknym śpiewem zespołu rodzin szensztackich, było czasem przyniesienia wielkopostnych intencji. W sercach i na karteczkach złożonych do stągwi przed ołtarzem. Błogosławiony czas głębszego wejścia w Wielki Post. Spotkania w sercach z adorowanym Jezusem, zawierzenia wielkopostnej drogi przez ręce Maryi.

MSZA ŚWIĘTA

W kazaniu o. Andrzej przywołał obraz uczniów w łodzi podczas burzy. Podkreślił, że to my jesteśmy tymi uczniami (uczniami Boga, umiłowanym popiołem) w swojej różnorodności zgromadzonymi w jednej łodzi podczas wielu burz, których obrazy nosimy w swoich sercach (wojna w Ukrainie, pandemia, wysoka inflacja i inne).
Łódź, czyli wspólnota, jest niezwykle ważna w naszej drodze. Sami nie damy rady. I nie jesteśmy sami. Mamy wskazówki: Słowo Boże, Kościół czy wspólnotę właśnie. Droga Wielkiego Postu to nie sprint, ale maraton. Pojawią się zarówno momenty, w których będziemy czuli bliskość, opiekę, troskę Boga, jak i chwile zwątpienia, niepokoju, pokus (tak jak podczas wędrówki Izraelitów przez pustynię). Czas pustyni jest potrzebny – to czas łaski, oczyszczenia, odkrycia, że tym, który nas prowadzi, jest Bóg, tak jak Jezusa na pustyni prowadził Duch Święty. Próby i pokusy sprawiają, że stajemy się zahartowani, wracamy do Boga. Pokusy mogą być różne.
Dotykają naszej tożsamości. W życiu księdza może pojawić się pokusa zwątpienia w działanie Boga w sakramentach… U małżonków będą to kryzysy, poczucie osamotnienia w relacji. U każdego z nas myśl, by porzucić modlitwę w obliczu nawału obowiązków. Ich celem jest skłonienie nas do zarzucenia jakiegoś dobra,
które odkryliśmy, odwiedzenie nas od wypełnienia naszej chrześcijańskiej misji, a nawet porzucenie wiary. W perspektywie człowieka wierzącego każda taka próba jest zachętą do głębszego wejścia w relację z Bogiem. Byśmy wyszli umocnieni

Sługa Boży, o. Józef Kentenich, w czasie II wojny światowej mówił o „pewności wahadła”. Jest jeden punkt umocowania, który trzyma mocno mimo wielu poruszeń.
Tym punktem w naszym życiu jest Bóg. Zakotwiczenie w wierze. Pamiętajmy, Jezus na pustyni nie dyskutował z pokusami – wiedział, że wybrał Boga.

ZAKOŃCZENIE

Dzień skupienia rozpoczęliśmy przed sanktuarium i tam też zakończyliśmy. Odnawiając przymierze z Maryją w modlitwie „O Pani moja…” oraz przyjmując błogosławieństwo na cały czas Wielkiego Postu. Cytat z Listu do Galatów przytoczony na początku ma nam być mottem przypominającym o tym,
jak ważne jest dobre przeżycie czasu pustyni. Ewa Micyk

Zdjęcia Jarosław Łukawski